piątek, 23 maja 2014

Od Ciela - Mój koszmar

Zasnąłem...obudziłem się w swoich łóżku. Miałem dziwny sen, naprawdę dziwny. Śniło mi się, że wylądowałem gdzieś na północy. W środku jakiejś śnieżycy. Na szczęście to był tylko sen, głupi sen. Wstałem i po raz pierwszy w życiu sam się ubrałem. Przyznam się, że wyszło mi to...makabrycznie? No nic...zszedłem na dół, do jadalni. Usiadłem przy stole i czekałem, aż Sebastian poda mi śniadanie. Nie myliłem się. Tak jak zwykle podał mi śniadanie.
Usiadłem na krześle w swoich gabinecie. Sam nie wiem co mam robić. Żadnych zleceń...przynajmniej jest spokojnie. Nacieszę się tym spokojem puki jeszcze trwa. Pójdę się przebrać i wyjdę do miasta. Moment, może lepiej jak Sebastian mnie przebierze bo ja jeszcze coś zepsuję i wyjdę później na jakiegoś świra. Zawołałem go, a on przyszedł. Coś jednak było nie halo, uśmiechał się jakoś tak dziwnie. Z początku wszystko było normalne, lecz później się do mnie zbliżył. Był zdecydowanie za blisko. Nie, nie, nie, nie! Teraz to już przesadził! Jak on mógł?! Zabiję go! Jak śmiał mnie tknąć? Jak?!
To co zrobił mi Sebastian było okropne...leżałem teraz na łóżku, nagi...wszystko było teraz złe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz